poniedziałek, 26 maja 2014

Łukowate podłokietniki

Trudno o mniej subtelny tytuł posta ;) Obecny już na wstępie zdradza wszystko, o czym chcę napisać, nie pozostawiając ani odrobiny miejsca na domysły i inwencję czytelnika - w przeciwieństwie do samego przedmiotu notki...
Kto bloga czyta regularnie, pewnie już zauważył, że co jakiś czas przewija się temat art-deco - jednego z moich ulubionych stylów wnętrzarskich, protoplastę modern classic i tej cudownej subtelnej (choć bogatej) elegancji, jaką podziwiamy na inspiracjach zza Wielkiej Wody. Również krzesła i fotele o łukowato uformowanych podłokietnikach są elementem tego stylu. 
Zaczęło się od uszaka. Wing chair stał sobie spokojnie już od lat w amerykańskim saloniku w domku na prerii, wchłaniając kurz w spłowiałą zieloną tapicerkę i słuchając postukiwania drutami babci lokalnego farmera, lub - w innej wersji - pysznił się obity lśniąca brązową skórą w eleganckim salonie dżentelmena, dzielnie opierając się próbom przypalenia go cygarem. Ewoluował w różnych kierunkach, poczynając od subtelnego wywijania swoich uszek jako scroll wing chair, poprzez ciągłe upraszczanie bryły i odejmowanie jej optycznych kilogramów... gdy w końcu w cudownych latach dwudziestych Art Deco wyemigrował z Francji do USA, i między jedną a drugą imprezą zakrapianą nielegalnym bimbrem ktoś postanowił uprościć i zgeometryzować formę klasyka - pełna zaokrągleń forma wymusiła płynne przejście od górnych skrzydełek do podłokietników... W pewnym momencie ptaszyna, o której piszemy, utraciwszy swoje coraz bardziej rachityczne skrzydełka, stała się nielotem, co jednak nie przeszkodziło jej wejść na stałe do panteonu mebli znanych i uznanych.
A teraz - obrazkowa wersja powyższej historii, która (jako że kocham "Pianę dni" - zawsze chciałam to powiedzieć) - jest absolutnie prawdziwa, co zaświadczam, jako że sama ją od początku do końca wymyśliłam. Miłego oglądania!

Belldeco







No i klasycznie już - kilka inspiracji wnętrzarskich... Oraz namiary na to, co piękne i dostępne - już nie zmyślam, naprawdę możecie je kupić. W Polsce też.





 
Angel, Mebelplast
 Dostępne są też w Mint Grey, ale zdjęcia nie publikuję, bo można je sobie obejrzeć na firmowej stronie. Po prostu wejdźcie i sami zdecydujcie, cz wolicie fotel Liberty czy krzesło Empire.

27 komentarzy:

  1. Panno Z. - w końcu wykluł się kolejny wspaniały wpis z tej wielkanocnej pisanki! Zdjęcia cudne - uwielbiam te fotele i na pewno sobie takowy sprawię - nie wiem jeszcze, czy będzie to fotel Liberty czy krzesło Empire. Na koniec dodam, że bardzo lubię "Ciebie"czytać - świetny styl - zwykle pomijam długie wstępy i przechodzę od razu do inspiracji, ale nie u Ciebie! Pozdrawiam! Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba jednak systematyczność nie jest moją mocną stroną... Ale - choć z ogrooomnym opóźnieniem - dziękuję bardzo za uznanie dla mojej pisaniny ^^ A co do wyboru krzeseł - jestem pewna, że niezależnie od decyzji, każdy mebel będzie wyglądał w Twoim domu pięknie :)

      Usuń
  2. Wspaniałe fotele :) Uwagę moją zwrócił ten z przeszyciami. Pasują do wnętrz retro, art deco, modern classic i do wnętrz bardziej nowoczesnych. Pozdrawiam i zapraszam Cię do mnie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam Panno Z po przerwie (troszkę długiej, wiesz).
    Takie fotele uwielbiam, sa bardzo wygodne i wyglądają stylowo.
    Jeden taki podobny ostatnio kupiłam, dzisiaj mam zamiar zamontować mu nóżki, zobaczymy czy sie uda.
    Ps. Nie znikaj tak niespodziewanie
    :))))s.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem... troszkę długiej - "troszkę" to chyba zbyt łagodne słowo, kajam się i przyznaję do winy... Ale nowy post już się wykluwa... Podpowiem, że będzie trochę nietypowy, i raczej nie ochłodzi nas w tym okropnym upale ;)

      Usuń
  4. Fotele z klasą. Szczególnie ostatnie przypadły mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Ci za odwiedziny :) Pozdrawiam, miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze staram się składać rewizyty moim gościom, choć niestety, nie zawsze mam czas, aby coś napisać na Waszych blogach :( (szczególnie gdy w podróży przeglądam blogi na telefonie... pisanie komentarzy przez telefon przekracza moje siły ;))

      Usuń
  6. Również uwielbiam art-deco :) Swoją drogą ten brązowy fotel pięknie wkomponowałby się w wystrój mojego salonu! ;) Fajnie wpis. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozwiązanie nietypowe, ale bardzo efektowne. Myślę, że producenci mebli powinni częściej wykorzystywać tego typu podłokietniki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe propozycje, inspirujący post

    OdpowiedzUsuń
  9. Fascynujący wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajne aranżacje. Jak zawsze mnóstwo tu inspiracji

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama posiadam fotel uszak i jest super rozwiązaniem. Wieczorami oglądanie filmów w nim to przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
  12. Zupełnie w moim guście. Wyglądają super.

    OdpowiedzUsuń