Niezbyt oczywisty detal wnętrzarski, ale - jeśli dokładnie przejrzycie swoje zbiory inspiracji - na pewno go znajdziecie. Terakotowy koń - charakterystyczny dla rządzącej ponad 1000 lat temu w Chinach dynastii - znowu pojawia się we wnętrzach. I chociaż sylwetką nie przypomina współczesnych koni, ma w sobie coś dumnego, taki okruch dawnego imperium. Dla mnie - idealny detal w modernistyczno-klasycznym wnętrzu, jedna z nielicznych figurek które zdecydowałbym się postawić we własnym domu.
Terakota - choć może kojarzyć się z śródziemnomorskimi płytkami podłogowymi o ceglastej barwie - w tym przypadku wygląda zupełnie inaczej. Te figury koni są polewane (podobnie jak oryginalne - takie wykończenie wcale nie jest próbą uwspółcześnienia!), lśnią więc pięknym blaskiem. Kolory - właściwie dowolne. Popularne są białe, ale spotyka się je również w kolorach pastelowych lub bardziej dramatycznych, np. czerwień lub czerń. Wpiszą się idealnie w niemal każde wnętrze, dodając do niego nutę subtelnej, nieoczywistej egzotyki. Jeśli wcześniej nie mieliście okazji widzieć takich figur - charakterystyczny, krótki ogon, maleńkie uszy i mocno rozbudowana muskulatura ciała - po tych cechach najłatwiej go rozpoznać.
Powyżej - ceramiczny koń jako detal kominkowy. Kolorem nawiązuje do stolików i przesuwa kolorystyczny środek ciężkosci pomieszczenia nieco do góry, dzięki czemu dodaje wnętrzu optycznej lekkości.
Nieco uwspółcześniona wersja - zredukowana muskulatura, wydłużony ogon, pogrubione nogi. Nadal jednak charakterystyczny pysk i chiński rząd koński zdradzają, co stanowiło inspirację dla tej ozdoby.
Ponownie w kolorze białym - jako przeciwwaga dla wzorzystej tapety i kolorystyczne nawiązanie do kwiatów i tapicerki. Ciekawy element burzący symetrię pomieszczenia.
Takie figury faktycznie często widać na inspiracjach i od dawna poszukuję pięknego konika. Niestety, nie spotkałam jeszcze takiego, który skradłby moje serce. Podoba mi się zdjęcie z granatową ścianą, złotymi lustrami w różnych kształtach i białym koniem :) A co powiesz na figury końskie zbliżone do naturalnych rozmiarów w nowoczesnych wnętrzach? Zawsze mnie to intrygowało ;)
OdpowiedzUsuńHmm, rano zostawiłam tu komentarz i go nie ma :( Ostatnio mam problemy z dodawaniem komentarzy na bloggerze.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o figurki koni - widziałam je wiele razy i od dłuższego już czasu próbuję sobie taką kupić, ale szczerze mówiąc, żadna jeszcze nie skradła mojego serca.
Panno Z. , a co myślisz o figurach koni zbliżonych do rzeczywistych wymiarów w nowoczesnych wnętrzach? Mnie to zawsze intrygowało ;)
Pozdrawiam ciepło :)
Ja również zauważyłam, że system dodawania komentarzy działa coraz mniej sprawnie...
UsuńZ figurkami koni jest taki problem, że łatwo jest popaść w przesadę i kicz. Dosyć powszechnie widuję w sklepach wnętrzarskich popiersia końskie, nieraz o bardzo... hmm, oryginalnej minie, wykonane z plastiku o krzykliwym kolorze ;) A koń to moim zdaniem zwierze szlachetne, i tej szlachetności nie należy mu odbierać ;)
Co do figurach 1:1 - widywałam takie w swoim czasie w Almi Decor... Zastanawiałam się wówczas kto - i po co - stawia sobie coś takiego w domu? ;) Jest to moim zdaniem element bardzo ekscentryczny, pasujący może do mieszkania artysty (zarówno w formie "serio" i jak i autoironicznego kiczu), lub do wnętrz klubów, klubo-kawiarni czy innych wnętrz nie pełniących funkcji mieszkalnej. A w domu? No nie wiem... jako nietypowy wieszak na kapelusze? ;)
No właśnie - takich kiczowatych a'la koni widziałam mnóstwo. Nigdzie natomiast nie spotkałam się w stacjonarnych sklepach z figurką, którą bez zastanowienia wzięłabym do domu. Kiedyś w pewnej galerii miałam okazję oglądać śliczną figurkę konia, ale był on na biegunach, do tego czerwony i bardziej pasował do stylu retro czy wiejskiego. Nie wzięłam go. Pisząc o figurach koni 1:1, miałam właśnie na myśli sklep Almi Decor, ale widziałam też taką figurę w którymś z wnętrz w programie prowadzonym przez E. Mierzejewską. I zastanawiałam się nad tym, co autor miał na myśli, wstawiając go do wnętrza :)
UsuńPozdrawiam ciepło. Lecę dziś, zaraz właściwie do Polski (niestety, w celach zdrowotnych).
Ha, ha, teraz masz dwa moje komentarze o identycznej treści :) Enjoy!
OdpowiedzUsuńKasiu trzymam kciuki, aby wszystko było dobrze! <3
OdpowiedzUsuńPanno Zetko ciekawy temat, zwłaszcza ten dotyczący lampo-rzeźb w skali 1:1. Za każdym razem mam podobne odczucia co Wy.
Jadalnia przepiękna :)
OdpowiedzUsuńNo niezłe te konie, lepsze niż trojańskie ;)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię koni, ani żywych, ani w postaci figurek. Tak właściwe to w ogóle nie przepadam za tego typu dekoracjami zbierającymi kurz:)
OdpowiedzUsuńUwielbiamy taką ceramikę, mamy kilka oryginalnych i unikalnych wzorów - chyba najwięcej zwierząt i dziwnych figur.
OdpowiedzUsuńPiękne rzeźby!
OdpowiedzUsuńArtykuł bardzo dobry ! zresztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis, super to wygląda
OdpowiedzUsuńale tu wiele fajnych wiadomości
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego typu dodatki! Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńSuper blog!
OdpowiedzUsuńSuper ciekawe informacje
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńCiekawe informacje
OdpowiedzUsuńFajnie to wygląda a wielbiciele tych kopytnych zwierząt będą zachwyceni
OdpowiedzUsuńWystrój wygląda imponująco!
OdpowiedzUsuńFigurki jak te są ciekawym dekorem.
OdpowiedzUsuńJest naprawdę pięknie
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe inspiracje!
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo interesujący
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuń