Zachwycają mnie ostatnio kompozycje kolorów. Barwne plamy, które -
mogłoby się zdawać - nie będą dobrze współgrały, okazują się być dla
siebie idealnie dobranym towarzystwem. Wystarczy tylko dobrać je
odpowiednio pod kątem ich intensywności i tonacji, a swoim widokiem będą
umilały nam chwile...
Mięta i koral - nigdy bym nie pomyślała...
Ale dlaczego? Czy koralowce nie wyglądają perfekcyjnie zanurzone w
niebiesko-zielonkawej wodzie tropików? Natura podsuwa nam najlepsze
inspiracje i zestawienia barw, jak moglibyśmy z tego nie korzystać?
Jak widać po powyższych paletach barw, mięta i koral to tylko punkt wyjściowy do dalszego komponowania kolorów. Kolory - otaczają nas, a jednak tak trudno je zdefiniować słowem i jednoznacznie określić i nazwać. Czasami uważamy, ze pewne ich połączenia nas rażą, a ja właśnie zaczęłam zastanawiać się - czy rażące są połączenia konkretnych barw, czy tylko ich tonacji, odcieni i nasycenia? A Wy - jak uważacie? Jakie połączenie barw lubicie, a za jakimi nie przepadacie?
Patelowe kolory maja to do siebie, ze pieknie rozjasniaja wnetrza. Cudowne połaczenie na pierwszym zdjeciu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Cleo
Wiesz, ze taki koral chodzi za mną ostatnio :) bardzo ciekawy kolor. Taki niejednoznaczny miłego wieczoru, s.
OdpowiedzUsuńPiękne kolory! Podobają mi się wszystkie kombinacje!
OdpowiedzUsuńMnie akurat nie rażą żadne połączenia, lubię delikatne przenikanie się odcieni, jak i zdecydowane kontrasty. Ale wiadomo, inna sprawa we wnętrzach...w zbyt "napstrzonych" trudno mi się odpoczywa.
Pozdrawiam ciepło :) Mikroauka :)
O, znajoma kompozycja barw :) Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńmocny akcent
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten wpis
OdpowiedzUsuńSuper ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuń