Nieco inspiracji na listopadowy półmetek

Miałam wielki plany - dbać o bloga, pisać jednego (może nawet dwa, w porywach trzy) posty tygodniowo... Jak to się skończyło - widać ;) Czas przecieka mi między palcami... W głowie mnóstwo pomysłów na wszystko, do tego jeszcze więcej obowiązków - tego co muszę zrobić, tego co powinnam, i tego co planuję, ale od miesięcy nie udaje mi się zrobić... Rozglądam się dookoła, i nie widzę zadbanego wnętrza :( Tylko torby i walizki, które leżą w kącie od dawna, nawet nie całkiem rozpakowane... Komody zarzucone drobiazgami wypakowanymi z tych walizek... Obrazki w ramkach, które domagają się powieszenia na ścianie... A w tym wszystkim sterta papierów i notatek, i komputer, który zdaje się mówić "służę do pracy,  a nie do buszowania w internecie... Nie masz przypadkiem jakiś map do zrobienia?". A no tak, mam. I nie tylko. I chyba zrobię... Tak sobie wmawiam ;)

Dzisiaj jest więc bardzo life-style'owo tutaj... Post o wszystkim i o niczym, choć nie taki był zamysł tego bloga. To tylko żeby powiedzieć - spokojnie, nie umarłam ;)

Mamy listopadowy półmetek - dla wielu smutny okres o niezachęcającej pogodzie... Dla mnie - ten ulubiony, bez upalnego słońca, za to z urodzinami, już kolejnymi (usłyszałam - "w tym wieku to już chyba co roku będziesz te same urodziny obchodzić" - cóż... zobaczymy za rok czy świeczek przybędzie ;)). To czas, kiedy już powoli zaczynam dokarmiać zimujące ptaki. No i już zaczynam planować święta - dla mnie to czas najwyższy, i krytycznym okiem spoglądam na tych, którzy narzekają na galerie handlowe ustawiające choinki i wieszające lampki.

I z tej okazji, żeby trochę osłodzić listopad tym, którzy jeszcze nie odkryli jego uroków - kilka inspiracji wnętrzarskich. Trochę bez ładu i składu, nie związane ze sobą zupełnie, pierwsze lepsze z folderu z inspiracjami... Żeby tylko zawiesić na czymś oko... Miłego oglądania - i miłego listopada :)